wtorek, 18 września 2012

Historia trwałej

Ostatnimi czasy, bardzo popularne ( coraz częściej niż proste) stają się włosy kręcone, falowane czy podkręcane. Efekt taki możemy uzyskać za pomocą lokówki, wałków czy papilotów na "jedną okazję" bądź pokusić się na trwałą na dłuższy okres czasu. Kiedyś kobiety by mieć kręcone włosy wyprawiały cuda, często narażając swoje zdrowie a nawet i życie. Chciałam trochę przybliżyć tą ciekawą, pełną "niebezpieczeństw" historię -skrętu trwałego.



W roku 1905-1906 Karl Nessler wynalazł trwałą ondulację na gorąco. Zaprezentowana przez niego metoda pracy nie spotkała się wtedy z uznaniem wśród fryzjerów, którzy twierdzili, że jest ona szkodliwa, przede wszystkim dla interesów fryzjerstwa ( klientki zamiast przychodzić dziennie po nową fryzurę przychodziły by co 3 miesiące). Pomimo tego Nessler opatentował ten zabieg 1910 roku (dwa lata przed zatonięciem Titanica).
Na początku zabieg zaczęto wykonywać w nielicznych zakładach fryzjerskich za ogromną opłatą 5 funtów szterlingów. Pasma włosów nawijano na grube, ręczne grzejniki o masie 900 gramów każdy.( Wyobraźcie sobie jeden wałek ważący nie całe kilo :P a na głowę średnio wchodzi ok 40-50 wałków). Wkrótce potem pojawił się tzw. aparat sufitowy ze zwisającymi dwoma grzejnikami elektrycznymi do tzw. trwałej ondulacji elektrycznej ( wyobraźcie sobie mokre włosy i prąd- to ciekawe zabójcze niekiedy połączenie).
 W miarę udoskonalenia aparatu do wykonywania zabiegu, skracał się jego czas. Warto nadmienić, że w tamtych czasach obowiązywała moda ondulowania jedynie długich włosów.

Ondulacja parowaW 1924 roku Józef Mayer wprowadził do aparatu Nesslera udoskonalenia, ktore pozwoliły na zastosowanie nawijania płaskiego. Aparat do trwałej składał się z ogrzewanego zbiornika na wodę i długiego przewodu do którego, przez zespół rurek, doprowadzana była wytworzona pod ciśnieniem para do nakręcanych na odpowiednie wałki włosów.
Po przejściu przez wszystkie wałki, skroplona para spływała przewodem wylotowym. Zbiornik do gotowania wody był zaopatrzony w zawór bezpieczeństwa i manometr (przyrząd do pomiaru ciśnienia, taki jak na przykład w pompach samochodowych, parowozach :P ). Wydzielane pasma włosów zabezpieczano przy nasadzie gumowymi klamrami (ochrona przed poparzeniem skóry), a następnie zwilżano obficie płynem ondulacyjnym i nawijano na metalowe wałki, które wewnątrz były puste, aby mogła przez nie przechodzić para.
Nawinięte pasma przykrywano gumowym fartuchem i przypinano metalowymi klamrami, po czym łączono gumowymi rurkami, przez które przepływała para. Pierwszy i ostatni wałek pozostawiano otwarty  z jednej strony. Po sprawdzeniu, czy wszystko jest należycie przygotowane, do pierwszego wałka dołączano przewód doprowadzający parę, a do ostatniego – przewód ją odprowadzający.
Płyn działał na włosy, w zależności od włosa, od 10 do 15 minut. Po uzyskaniu oczekiwanej zmiany kształtu, włosy pozostawiano do całkowitego ostygnięcia. Następnie zdejmowano rurki i wałki oraz przystępowano do mycia włosów.
W 1927 roku (26 lutego – kiedy Mazurek Dąbrowskiego został oficjalnie polskim hymnem narodowym)  Franz Stroher (założyciel firmy WELLA ) opatentował nowy aparat do ondulacji parowej.

Przy ondulacji parowej osoba przygotowująca klienta do zabiegu musiała dobrze sprawdzić drożność wszystkich gumowych węży doprowadzających parę, gdyż w razie niedrożności następowało rozsadzenie przez ciśnienie węża i oparzenie gorącą wodą skóry głowy.

Ondulacja kompresowa- następne udoskonalenie metody na trwały skręt i ostatnia z metod na ciepło :) Tutaj wykorzystywano specjalne piecyki ( klamry podgrzewające zawinięte na wałki włosy za pomocą spirali grzewczych które podłączone były do prądu) 

Każda z tych metod przy nie ostrożności powodowała spalenie i zniszczenie włosów czy to od nasady przy metodach gdzie ciepło dostarczane było z zewnątrz czy spalone końce gdy ciepło było dostarczane od środka z wewnątrz. Końce zawsze można było skrócić, gorzej z nasadą :P


Swoją drogą, to kobiety naprawdę wykazywały się odwagą siadając na coś takiego pod napięciem.


a to wynalazca tego aparatu Karol Nessler:



4 komentarze:

  1. A ja narzekam jak się trochę "poparzę" prostownicą albo lokówką :P

    Dobrze, że takie niebezpieczeństwo związane z trwałą mamy już za sobą :D

    OdpowiedzUsuń
  2. 41 year-old Developer II Rollin Gallo, hailing from Manitouwadge enjoys watching movies like Doppelganger and Jewelry making. Took a trip to Muskauer Park / Park Muzakowski and drives a Ferrari 275 GTB. wejdz na strone

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazwyczaj jest tak, że jeśli ma się proste włosy to chce się mieć loki i odwrotnie. Ale osobiście też bym chciała spróbować mieć kiedyś loki, na https://kobietadoskonala.pl/lekka-trwala-unoszaca-wlosy-na-czym-polega-i-jak-dziala/ czytałam o takiej trwałej która odbija włosy od nasady. A z tym nawet Panie z kręconymi włosami mają często problem. Także i kręcone mogą o takiej trwałej pomyśleć.

    OdpowiedzUsuń